czyli Kopernik w necie
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Rejestracja Zaloguj

Filmy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum nieoficjalne forum 1 lo w Lubinie Strona Główna -> kulturalnie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Psaj
prawie użytkownik
prawie użytkownik



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:40, 27 Lis 2005 
Temat postu:

Cytat:
Chyba jedna z najzacniejszych roli Carrey'a, aczkolwiek sam film nie zachywca.


Zgodzić się nie mogę. "Zakochany bez pamięci" to wspaniała gra Carrey'a i Winslet w rolach pierwszoplanowych, jak i Wilkinsona, Dunst, Wooda i Rufallo w drugoplanowych, także sam pomysł wymazywania wspomnień jest dość ciekawy. Ucieczka bohatera po zakątkach własnego umysłu i odkrywania przez niego na nowo starej miłości sprawiły, że ten film od razu przypadł mi do gustu. Kolejny Oscar, do którego nie mam pretensji - najlepszy scenariusz orginalny roku.

Cytat:
A była premiera ??


Yup, premiera "Gnijącej panny młodej" już była. Niestety, nie u nas. Szkoda, bo po zobaczeniu "Nightmare before christmas" naprawdę napaliłem się na ten film.

Cytat:
Gdyby nie Carrey film nie miałby prawa bytu.


Znów zgodzić się nie mogę. Truman show to nie tylko Carrey, to także wspaniały występ Eda Harrisa i kolejny ciekawy pomysł - człowiek, który odkrywa, że cały otaczający go świat, to fikcja. Znając niektórych reżyserów, zrobili by z tego thriller, tymczasem Weirowi udał się wspaniały dramat.

Cytat:
Lot nad kukułczym gniazdem - Obejrzałem. Nawet dwa razy. Ksiązce to on nawet do okładki nie dorasta. Nicholson w roli McMurphego, tozto paranoja. Świetny aktor, świetnie gra. Ale jest ZA MAŁY do tej roli.


Na początek trzeba przyznać, że mało jest filmów, które przerosły pierwowzory literackie. Zgadzam się, książka jest o wiele lepsza. Ale nadal jest to bardzo dobry, świetnie zagrany film. Jack Nicholson jako McMurphy to klasa sama w sobie i w tej chwili nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli.

Cytat:
Nie dla Almodovara


Almodavar jest według mnie jednym z lepszych europejskich twórców filmowych, chociaż jego ostatni film, "Złe Wychowanie", nie przypadł mi specialnie do gustu.

Cytat:
Wesele to kicz poteżny


Po raz kolejny zgodzić się nie mogę. W moim mniemaniu "Wesele" jest świetną komedią, a także satyrą na życie i niektóre zachowania Polaków. Z tego co wiem "Wesele" ma tylu miłośników, co przeciwników. Cóż, sprawa gustu.

Napisałem "Ojciec Chrzestny", chodzi mi o dwie pierwsze części. Pierwsza to przedewszystkim wspaniały Brando, a także historia triumfu Michaela Corleone, II część natomiast wspaniale pokazuje, jak bardzo Michael oddalił się od niektórych ideałów ojca, a także początki Vito i upadek jego syna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pik-pok
Young Man on a Spree



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1605
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Nie 22:55, 27 Lis 2005 
Temat postu:

Cytat:
Zgodzić się nie mogę. "Zakochany bez pamięci" to wspaniała gra Carrey'a i Winslet w rolach pierwszoplanowych, jak i Wilkinsona, Dunst, Wooda i Rufallo w drugoplanowych, także sam pomysł wymazywania wspomnień jest dość ciekawy. Ucieczka bohatera po zakątkach własnego umysłu i odkrywania przez niego na nowo starej miłości sprawiły, że ten film od razu przypadł mi do gustu. Kolejny Oscar, do którego nie mam pretensji - najlepszy scenariusz orginalny roku.


Jest w ciekawy sposób przedstawiony. Ale nie odkrywczy. Nie rozbraja, nie kładzie na łopatki. Co do filmu - Carrey jest niesamowitym aktorem, i tak samo W "Zakochanym..." jak i w "Truman Show" to on tworzy film. Należy zwrócic na jeszcze jedną rzecz uwagę - nie zachwyca, nie znaczy ze jest zły. Nie jest odkrywczy, niesamowity i przepełniony tą magią, która sprawia, ze mógłbym oglądać go w nieskończoność. On jest dobry, nie przecze, choćby ze względu na samego Carrey'a warto obejrzeć. Ale nie sprawia, że niszczy człowieka wewnętrznie, zmusza do refleksji i wywraca świat. A takie cechy IMO powinien mieć film zachwycający.

Cytat:
Znów zgodzić się nie mogę. Truman show to nie tylko Carrey, to także wspaniały występ Eda Harrisa i kolejny ciekawy pomysł - człowiek, który odkrywa, że cały otaczający go świat, to fikcja. Znając niektórych reżyserów, zrobili by z tego thriller, tymczasem Weirowi udał się wspaniały dramat.


Mea maxima culpa za pominięcie Eda Harrisa! On w tym filmie przewyzsza Carrey'a. Ale zapomnij o poprzedniej wypowiedzi. Zbyt mgliście pamiętam ten filmy, żeby wypowiadać się o nim konkretnie.

Cytat:
Na początek trzeba przyznać, że mało jest filmów, które przerosły pierwowzory literackie. Zgadzam się, książka jest o wiele lepsza. Ale nadal jest to bardzo dobry, świetnie zagrany film. Jack Nicholson jako McMurphy to klasa sama w sobie i w tej chwili nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli.


To dobry film, żeby nie powiedzieć niesamowity. Ale Nicholson pozostawia niedosyt. I to z prozaicznego powodu - on jest zbyt mały, zbyt słabo zbudowany. Dla mnie McMurphy to dryblas, mięsniak - "słodki rozbójnik". Dlatego mi Nicholson nie pasował. Choć zagrał, wcielił się w role, niesamowicię. Ot choćby impreza na odziale czy rozmowa z Dr.Spiveyem

Cytat:
Almodavar jest według mnie jednym z lepszych europejskich twórców filmowych, chociaż jego ostatni film, "Złe Wychowanie", nie przypadł mi specialnie do gustu.

Ja osobiście bardzo nie przepadam za nim Happy

Cytat:
Po raz kolejny zgodzić się nie mogę. W moim mniemaniu "Wesele" jest świetną komedią, a także satyrą na życie i niektóre zachowania Polaków. Z tego co wiem "Wesele" ma tylu miłośników, co przeciwników. Cóż, sprawa gustu.

Jest raczej bardzo prostackie, ogólnikowe. Porusza w sposób nieporuszający kwestie oczywiste. Znów slyszy się o tych wadach polaków. Ale podanych w niezbyt ciekawym sosie. Bo to nie humor a'la Dzień Świra czy Pogoda na Jutro. To prostacki, oklepany...a nawet żaden typ humoru.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rzolendziewzky
prawie użytkownik
prawie użytkownik



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: rio de janeiro

PostWysłany: Nie 23:01, 27 Lis 2005 
Temat postu:

jak ja kocham tego radka-krytyka :mrgreen: nie zebym chcial rywalizowac z ged Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pik-pok
Young Man on a Spree



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1605
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Nie 23:05, 27 Lis 2005 
Temat postu:

Cytat:
ie zebym chcial rywalizowac z ged

NIe masz szans :mrgreen:

Cytat:
jak ja kocham tego radka-krytyk

To znacy co masz na myśli ?

Bo ja tu teraz niczego nie krytykuje, tylko wypowiadam sie Happy Krytyka to fiu-fiu, niezła jazda TongueP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rzolendziewzky
prawie użytkownik
prawie użytkownik



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: rio de janeiro

PostWysłany: Nie 23:07, 27 Lis 2005 
Temat postu:

Mały pingwin Pik-Pok napisał:
Cytat:
ie zebym chcial rywalizowac z ged

NIe masz szans :mrgreen:

Cytat:
jak ja kocham tego radka-krytyk

To znacy co masz na myśli ?

Bo ja tu teraz niczego nie krytykuje, tylko wypowiadam sie Happy Krytyka to fiu-fiu, niezła jazda TongueP



wszystko w pozytywnym sensie :wink:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pik-pok
Young Man on a Spree



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1605
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Nie 23:10, 27 Lis 2005 
Temat postu:

W sumie wiem, ze narzucam albo chcę narzucic swoje zdanie niektórym. Ale cenie szczerą krytyke.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Psaj
prawie użytkownik
prawie użytkownik



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:58, 28 Lis 2005 
Temat postu:

Cytat:
Jest raczej bardzo prostackie, ogólnikowe. Porusza w sposób nieporuszający kwestie oczywiste. Znów slyszy się o tych wadach polaków. Ale podanych w niezbyt ciekawym sosie. Bo to nie humor a'la Dzień Świra czy Pogoda na Jutro. To prostacki, oklepany...a nawet żaden typ humoru.


Dzień świara jest świetny, ale według mnie Wesele to zupełnie inny rodzaj filmu. Powtórzę się, ale co tam - według mnie jest to bardzo dobra satyra na zycie Polaków. Ale jak zwykle to kwestia gustów, to samo się tyczy "Zakochanego bez pamięci" - mnie ten film zachwycił, Ciebie niebardzo. Ja na przykład nie potrafię zrozumieć sukcesu ekranizacji "Władcy Pierścieni". Kwestia gustu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pik-pok
Young Man on a Spree



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1605
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Pon 18:24, 28 Lis 2005 
Temat postu:

Cytat:
Ja na przykład nie potrafię zrozumieć sukcesu ekranizacji "Władcy Pierścieni". Kwestia gustu.

A ja doskonale. To niesamowicie przyswajalny, uproszczony efekciarski i efektowny film z pięknymi aktorami. Jest jak blondynka. A jaka blondynka jest, to kazdy wie Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mantorras
prawie użytkownik
prawie użytkownik



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Libanu

PostWysłany: Pon 18:39, 28 Lis 2005 
Temat postu:

oj oj oj co za tytuly Tongue ze skoro sie zadomowilem na tym forum powiem, ze najlepszym filmem sa Święci z Bostonu Tongue

szeregowiec ryan
wróg u bram
helikopter w ogniu
zielona mila
czlowiek w ogniu
training day
60 sekund

MEMENTO

Joe Black

i to co nez podała :p


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Psaj
prawie użytkownik
prawie użytkownik



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:51, 28 Lis 2005 
Temat postu:

Cytat:
A ja doskonale. To niesamowicie przyswajalny, uproszczony efekciarski i efektowny film z pięknymi aktorami. Jest jak blondynka. A jaka blondynka jest, to kazdy wie


Niestety, wolę brunetki. Przyznaję się bez bicia, ostatnie 40 minut "Powrotu króla" spędziłem w pozycji siedząco-lężącej, będąc na granicy snu. A gdy zobaczyłem zakończenie, to chciało mi się wymiotować. Może i niektórzy aktorzy są piękni, ale nie wszyscy grają dobrze. Głównie nie podobała mi się Liv Tyler, oraz Orlando Bloom (który jest beznadziejnym aktorem, co udowodnił w dennej "Troji" i średniawym "Królestwie Niebieskim"), chociaż hobbity też nie przypadły mi do gustu. Po za tym ostatnia bitwa nie zrobiła na mnie więkswzego wrażenia. Nie mam pretensji do nagród za efekty, dźwięk, ale laury za reżyserię, scenariusz i film są dla mnie kompletnie niezrozumiałe, zwłaszcza, jeśli porównujemy "Powrót króla" z "Między Słowami", "21 gramów", "Rzeką Tajemnic" czy "Domem z piasku i mgły".

Co do Sin City, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony muszę pochwalić za zdjęcia, bo gdy oglądałem film, to miałem wrażenie, że ktoś wprawił kadry komiksu w ruch, aktórów, którzy grają dobrze/bardzo dobrze i doskonale pasują do swoich ról, ale mimo to po seansie w głowie miałem pustkę, prawie że zapomniałem o tym, co przed chwilą widziałem, a i efekt czarno-białego filmu z niektórymi elemantami kolorowymi bawił tylko przez pierwsze kilka minut, później męczył.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pik-pok
Young Man on a Spree



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1605
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Pon 23:01, 28 Lis 2005 
Temat postu:

A na mnie zrobiła. Całą saga była niesamowicie efektowna i dynamiczna. Kwestia aktorów - Żadnen, poza Elrondem Smithem, w tym filmie mi nie pasował, a zarazem pasował. Pasował bo byli baśniowo piękni, cukierkowi herosi wprost od Tolkiena. Dobrał ich genialnie. Ale sęk w tym, że nie fanatyzuje z taką interpretacją. To zbytni konformizm, żeby nie powiedzieć komercjalizacja, bo wiele osób o pojęciu tym bladego zdania nie ma. Nie uważam tego za coś złego, broń boże jeśli istniejesz! Ale akurat mi to nie pasuje.
Co do reżyseri - to kwestia gustu. Arfronsky nie dostał Oscara za "Requiem...", a zasłużył sobię. Jednakowoż nalezy wziąsc pod uwagę jeden, drobny, fakt - Oscary to nagrody polityczne wokół ktore, na dodatek, urosły to statusu "kultowych". Nie są obiektywne, są takie jakie powinny być. A świat kinematografi i tak rządzi się własnymi prawami, genialna reżyserka siedzi w europie i kręci równie genialne filmy. Herzog, do roboty, czekam na film Happy

Cytat:
Co do Sin City, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony muszę pochwalić za zdjęcia, bo gdy oglądałem film, to miałem wrażenie, że ktoś wprawił kadry komiksu w ruch, aktórów, którzy grają dobrze/bardzo dobrze i doskonale pasują do swoich ról, ale mimo to po seansie w głowie miałem pustkę, prawie że zapomniałem o tym, co przed chwilą widziałem, a i efekt czarno-białego filmu z niektórymi elemantami kolorowymi bawił tylko przez pierwsze kilka minut, później męczył


O, zacny film, zacny. Już sam duet Quarantino&Rodrigez sprawił, że 12 złotych zostało zarezerwowane. Zdjęcia i sama reżyseria - cud, miód i orzeszki. Pycha. Klimat noir aż kipi z ekranu, niemal jak krew żółtego, wylewa się i przelewa na widza. To jest to, tak to kocham - KLIMAT i ATMOSFERA. Dwa - niesamowita gra aktorska (BTW Odnosnie LOTRA - Podzielam Twe zdanie nt. gry aktorskiej) Willis w tym filmie przechodzi sam siebie, Rourke jak zawszę - nietuznikowo profesjonalny, ale z gracją! I jedynie Frodo oraz Alba troche zmieniają móg pogląd a film. Bo o ile froda jestem w stanie przeboleć, to alba nie na moje nerwy...
A elementy kolorowe - zachwyt, aj, zachwyt! Jakaż krew była sugestywna w swej czarnej bieli. I do dziś widzę tą czerwoną sukienke i złote włosy...

Edit - żaden z was nie wie co to La Grand Blue (The Big Blue; Wielki Blękit) wiec w ogóle was nie lubie Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ged
umie pisać
umie pisać



Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:10, 29 Lis 2005 
Temat postu:

Mały pingwin Pik-Pok napisał:


żaden z was nie wie co to La Grand Blue (The Big Blue; Wielki Blękit) wiec w ogóle was nie lubie Happy


ja nie wiem i mnie lubisz Tongue
almodovar- nieeeeee! a reszte może później, bo mnie wojciech woła


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Psaj
prawie użytkownik
prawie użytkownik



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:13, 29 Lis 2005 
Temat postu:

Cytat:
Już sam duet Quarantino&Rodrigez sprawił, że 12 złotych zostało zarezerwowane.


Rodrigez reżyserował ten film razem z Frankiem Millarem, twórcą komiksu. Tarantino wyreżyserował tylko jedną scenę (Owen i Del Toro w samochodzie).

Wracając do Sin City - Willis miał wiele dobrych ról ("Pulp Fiction", "Dwanaście Małp", "Szósty zmysł"), jak i ewidentne porażki ("Hudson Hawk", czy syf znienawidzonego przez moją skromną osobę duetu Bay/Bruckheimer "Armageddon"), Rokue tak samo, tyle że on ma zdecydowanie więcej niewypałów. Obu panów do nie postawiłbym obok lepszych aktórów. Wood natomiast wspaniale pasował do postaci Kevina i przypadł mi do gustu bardziej, niż na przykład Dwight Clive'a Owena (który z kolei był świetny w "Bliżej" i to on za ten film powinien otrzymać Oscara, nie Morgan Freeman).

Cytat:
Oscary to nagrody polityczne wokół ktore, na dodatek, urosły to statusu "kultowych". Nie są obiektywne, są takie jakie powinny być.


Oscary nie są obiektywne, chociaż zwykle trafiają z nagrodami dla najlepszych aktorów. Z filmami jednak nie zawsze. Można to zobaczyć oceniając ostatnich laureatów.

1998 - "Titanic" - mega kicz i jedno z większych nieporozumień. Nie mogę do dziś zrozumieć, skąd wzięły się tak dobre recenzje tego filmu. Wątek miłosny jest prowadzony przez Camerona tak nieudolnie, że aż się płakać chce. Cały film w porównaniu z "Lepiej być nie może" czy "Butownikiem z wyboru" wypada blado.
1999 - "Zakochany Szekspir" - nieporozumienie numer 2. Jak można było uznać za najlepszy film roku to coś, deklasując "Szeregowca Ryana", "Truman Show" czy "Cienką czerwoną linię"? Skandal!
2000 - "American Beauty" - zastrzeżeń nie mam, film dobry, Kevin Spacey wspaniały. Ale czy na pewno ten film był najlepszy? I ponowne pominięcie Carrey'a w nominacjach...
2001 - "Gladiator" - osobiście bardziej sobie cenię "Traffic" Soderbergha. I jak to możliwe, że "Requiem for a dream" uzyskało tylko jedną nominację?!
2002 - "Piękny Umysł" - Film dobry, ale Crowe niedoceniony. Halle Berry najlepszą aktorką roku - śmiech na sali...
2003 - "Chicago" - Nieporozumienie. Film mi się nie podobał i jest o kilkanaście klas gorszy od innych nominowanych w tym roku. Nominacja do Oscara dla najlepszej aktorki dla Renee Zellweger? Co oni w niej widzą?! Oscar za najlepszą aktorkę drugoplanową dla Zety - Jones?! Meryl Streep w "Adaptacji" zagrała lepiej. Oscar za scenografię?! Panowie i panie z akademii musieli zapomnieć, że na potrzeby "Gangów Nowego Jorku" zbudowano mały Nowy Jork XIX wieku. Sam film nie powalał, ale to już inna sprawa. Na koniec - "Pianista" - najlepszy reżyser, scenariusz i aktor (według mnie nagroda powinna powędrować do Nicholsona za "Schmidta") i "Chicago" - Oscary za aktorkę drugoplanową, scenografię, kostiumy, dźwięk i zdjęcia. Do dziś zastanawiam się, jak to się stało, że Oscar powędrował do tego drugiego.
2004 - "Powrót króla" - Bez komentarza. "Powrót króla" nie powinien nawet dostać nominacji dla najlepszego filmu ("Niepokonany Seabiscuit" też nie, ich miejsce powinny zająć "21 gramów" i "Dom z piasku i mgły"( skad to "z" w tłumaczeniu tytułu?! Co za kretyn je tam dał?! Powinno być "Dom piasku i mgły"), dla najlepszego reżysera także, walka o główne nagrody powinna rozegrać się między wymienionymi przezemnie filmami oraz "Między słowami" i "Rzeką Tajemnic".
2005 - "Za wszelką cenę" - i tu mnie akademia zaskoczyła, bo myślałem, że wygra nudnawy hollywoodzki "Aviator", a tymczasem wygrywa ostatni film Eastwooda, który mi bardzo przypadł do gusty. Każdy powinien go zobaczył, jeśli jeszcze nie widział. Chociaż nie zgadzam się z nagrodą dla Freemana, ale o tym już pisałem.Ale nie rozumiem skąd wśród nominowanych filmów "Ray". Fakt, Jamie Foxx jest niesamowity, ale sam film dość średni.

Po tym małym podsumowaniu widać, że dobre filmy niezbyt często otrzymują nagrody bądź nominacje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pik-pok
Young Man on a Spree



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1605
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Wto 23:01, 29 Lis 2005 
Temat postu:

Cytat:
Rodrigez reżyserował ten film razem z Frankiem Millarem, twórcą komiksu. Tarantino wyreżyserował tylko jedną scenę (Owen i Del Toro w samochodzie).


Otóż - nie do końca, sam Tarantino jest b. bliskim przyjacielem Rodriqueza, byl jakby to ujać - pomocnikiem do spraw twórczych może ? Taka sama sytuacjia była przy "Od zmierzchu do świtu".

Cytat:
Wracając do Sin City - Willis miał wiele dobrych ról ("Pulp Fiction", "Dwanaście Małp", "Szósty zmysł"),

O tak, w 12 monkeys i Pulp Fiction Willis gra świetnie, a można dodać jeszcze nawet śmieszne "szklane pułapki 1,2,3" które weszły do kanonu filmów kina akcji, i wcale nie są takie tragiczne (Choć co Jeremy Irons robi w 1 i 3 częsci to ja nie wiem, on nie jest do takich filmów!)

Cytat:
jak i ewidentne porażki ("Hudson Hawk", czy syf znienawidzonego przez moją skromną osobę duetu Bay/Bruckheimer "Armageddon")


O ile Armageddon rozumiem, bo ja w ogóle nie lubie tych "katastroficznych" filmów Bruckenheimera, to Hudson Hawk byly wcale fajnie, dwie komedie. Przyjemnie się oglądało.

Do Rourka mam niesamowity sentyment. Większość jego filmów to tandeta i kicz niemiłosierny, w których rolę gra napakowanych idiotów, ale mimo wszystko bardzo go lubie, choćby za ten uśmiech śmieszny Happy

Co do kreacji aktorskich - to też kwestia gustu bardzo, jedni wolą to inni tamto - ale w Sin City jak we wszystkich filmach, w których paluchy macza Tarantino, obsada jest dobrana po mistrzowsku.



Cytat:
(który z kolei był świetny w "Bliżej" i to on za ten film powinien otrzymać Oscara, nie Morgan Freeman).

Eee, ale tam ten nigaz nie grał. Chyba, ze mówimy o innym Bliżej ?

Cytat:
2000 - "American Beauty" - zastrzeżeń nie mam, film dobry, Kevin Spacey wspaniały. Ale czy na pewno ten film był najlepszy? I ponowne pominięcie Carrey'a w nominacjach...


Moim zdaniem w pełni zasłużone. Film dobry. Ba, genialny. A Spacy, aktor skądinąd potrafiacy się chyba we wszystkie role wcielić, zasluguje na wszelkie możliwe nagrody.

Cytat:
2002 - "Piękny Umysł" - Film dobry, ale Crowe niedoceniony...

Nie widziałem, ale z jednego powodu - nie lubie Russela "gladiatora" Crowe
Cytat:
...Halle Berry najlepszą aktorką roku - śmiech na sali.

O tak, oj tak...

Cytat:
2004 - "Powrót króla" - Bez komentarza. "Powrót króla" nie powinien nawet dostać nominacji dla najlepszego filmu ("Niepokonany Seabiscuit" też nie, ich miejsce powinny zająć "21 gramów" i "Dom z piasku i mgły"( skad to "z" w tłumaczeniu tytułu?! Co za kretyn je tam dał?! Powinno być "Dom piasku i mgły"), dla najlepszego reżysera także, walka o główne nagrody powinna rozegrać się między wymienionymi przezemnie filmami oraz "Między słowami" i "Rzeką Tajemnic".


Należy wziąść pod uwagę ilość ludzi, która wybrała się do kina na konkretny film. Bo to ma wielki wpływ. A po drugie, jak napisalem na samym początku, to bardzo duży konformizm i brak obiektywności. Gdyby w cenie były filmy porno, to one dostawały by Oscary, nie dramaty np.
A z tego co pamiętam to i Między Słowami i Rzeka Tajemnic (z świetna rolą Penna, choć w tym skórzanym płaszczu i Jack'iem Danielsem w lapie wyglądał jak krasnoludek,) była walka o oscary, a ten pierwszy to ich bodaj 4 zgarnął.

Cytat:
2005 - "Za wszelką cenę" - i tu mnie akademia zaskoczyła, bo myślałem, że wygra nudnawy hollywoodzki "Aviator", a tymczasem wygrywa ostatni film Eastwooda, który mi bardzo przypadł do gusty. Każdy powinien go zobaczył, jeśli jeszcze nie widział. Chociaż nie zgadzam się z nagrodą dla Freemana, ale o tym już pisałem.Ale nie rozumiem skąd wśród nominowanych filmów "Ray". Fakt, Jamie Foxx jest niesamowity, ale sam film dość średni.

Mało filmów hamerykańskich w roku 2005 oglądnełem. Nie żałuje.

Boli mnie jedno - nieumiejętność docenienia przez półinteligentów za przeproszeniem amerykanćów, filmów europejskich. Bo moja aktualna fascynacja kinem Fińsko/Szwedzkim otworzyła mi oczy na gigantyczną ilość potencjału twórczego drzemiącego w tym kinie. Po dziś dzień, pomijajać "Closer", nie widziałem subtelniejszego filmu o miłości niż "Reconstruction".

(Z latami których nie cytowałem w pełni się zgadzam)

Ged napisał:
ja nie wiem i mnie lubisz

Dlatego poznasz Happy A lubić...no nie wiem, no nie wiem Happy

Jednak najlepsze film kreowano w latach 1971 - 1993 ehh, teraz się juz tak kina nie robi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Psaj
prawie użytkownik
prawie użytkownik



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:54, 29 Lis 2005 
Temat postu:

Cytat:
Otóż - nie do końca, sam Tarantino jest b. bliskim przyjacielem Rodriqueza, byl jakby to ujać - pomocnikiem do spraw twórczych może ? Taka sama sytuacjia była przy "Od zmierzchu do świtu".


Otóż tak. Tarantino wyreżyserował tą scenę za symbolicznego dolara, tyle samo dostał Rodriguez za muzykę do "Kill Bill" o ile sie nie mylę.

Cytat:
(Choć co Jeremy Irons robi w 1 i 3 częsci to ja nie wiem, on nie jest do takich filmów!)


Jeremy Iron nie grał w pierwszej części. Tam gra Alan Rickman, znany szerszej widowni jako filmowy Snape "zbiedzony maksymalnie w szóstym tomie pewnej popularnej i śmiesznej książeczki". Irons występuje tylko w trzeciej części i gra brata bohatera Rickmana.
Muszę dodać, że cenię Ironsa bardzo, ale udział w "Lochach i smokach" nie zostanie mu nigdy zapomniany.

Cytat:
Eee, ale tam ten nigaz nie grał. Chyba, ze mówimy o innym Bliżej ?


Chodziło mi o to, że Clive Owen bardziej zasłużył na Oscara za występ w "Bliżej" niż Morgan Freeman za występ w "Za wszelką cenę".

Cytat:
A z tego co pamiętam to i Między Słowami i Rzeka Tajemnic (z świetna rolą Penna, choć w tym skórzanym płaszczu i Jack'iem Danielsem w lapie wyglądał jak krasnoludek,) była walka o oscary, a ten pierwszy to ich bodaj 4 zgarnął.


Nope. "Rzeka Tajemnic" zgarnęła dwa oscary (za aktorów), "Między słowami" jeden (za scenariusz orginalny). Walka rozegrała się między Seanem Pennem a Billem Murray'em, do końca nie wiadomo było, który z nich zostanie najlepszym aktorem roku.

Cytat:
Boli mnie jedno - nieumiejętność docenienia przez półinteligentów za przeproszeniem amerykanćów, filmów europejskich.


Oscary to nagrody amerykańskie. Przyznawanie przez akademię nagród za "Najlepszy film nieanglojęzyczny" powinniśmy traktować jako łaskę. Chociaż czasem europejczycy wygrywają jakiegoś Oscara - Polański za reżyserię, Almodavar za scenariusz do "Porozmawiaj z nią", Benigni za grę w "Życie jest piękne".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum nieoficjalne forum 1 lo w Lubinie Strona Główna -> kulturalnie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 21, 22, 23  Następny
Strona 2 z 23

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
MSHandwriting Theme Š Matt Sims 2004
phpBB  © 2001, 2004 phpBB Group
Regulamin